sobota, 18 kwietnia 2015

Historia jednego zdjęcia, czyli before&after.

Dzisiejsze focenie trwało 10 minut, ja miszcz. Ale ostatnio byłam bardzo znudzona fotografią, więc teraz dawkuję ją sobie powoli i chyba dobrze mi to wychodzi.


Od góry:
Pogoda dzisiaj nie dopisała i chociaż wybrany bilans bieli powinien być w sam raz, to jednak wolałam dodać odrobinkę cieplejszego koloru.
Lubię jasnę zdjęcia, dlatego też podrasowałam ekspozycję.
Highlings, aby jasne kwiatki były bardziej szczegółowe.
Shadows, bo na takim zdjęciu cienie są zbędne.
Blacks, aby dodać zdjęciu trochę kontrastu.
Zwiększam też przejrzystość i dodaję mocy kolorom.

Ponad to, czego nie widać na skrinie:
- Wyostrzam dodatkowo oko.
- Usuwam brud z nosa (świniak musiał się upieprzyć :P)
- Szukam ulubionego odcienia zielonego i go umacniam
- Odszumiam tło
- Dodaję winietowanie

:)

4 komentarze:

  1. Bardzo ładna fotka, obróbka zresztą też :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Też korzystam przeważnie z tych samych elementów. Ostatnio jednak rezygnuję z wyostrzania oczu, bo przy białych haszczakowych efekt był za bardzo widoczny. Co więcej przy psie z białą sierścią nawet nie za bardzo mogę poszaleć z ocieplaniem, chyba, że miejscowo na tle.
    Lubię Twój sposób obróbki, od razu widać, że to Twoje zdjęcia :-).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja z ocieplaniem też szaleć nie mogę, bo pies mi się pomarańczowy robi :D Dzięki;)

      Usuń